18 listopada 1939 roku została sygnowana tzw. umowa polsko-brytyjska w sprawie utworzenia Polskiej Marynarki Wojennej w Wielkiej Brytanii. Treść tego dokumentu ustalała wszelkie zasady funkcjonowania polskich okrętów w zespołach brytyjskich, zasady rozliczania finansowego, wyposażania, przezbrajania, remontów stoczniowych oraz szkolenia. Polska Marynarka Wojenna 1939-1947: wybór dokumentów, Volume 1 Polska Marynarka Wojenna 1939-1947: wybór dokumentów, Poland. Marynarka Wojenna. Dowództwo Volume 1 of Polska marynarka wojenna 1939-1947: Compiled by: Zbigniew Wojciechowski: Contributors: Polska. Marynarka Wojenna (1945- ). Dowództwo, Muzeum Marynarki Wojennej (Gdynia) Publisher Marynarka wojenna. W dniu przystąpienia do wojny Regia Marina dysponowała czterema starymi, ale zmodernizowanymi pancernikami, siedmioma ciężkimi oraz piętnastoma lekkimi krążownikami. Siły lekkie reprezentowało 59 niszczycieli, 68 torpedowców, 121 okrętów podwodnych i mniejsze jednostki. Commodore jest oficerem w Royal Navy, marynarce wojennej Wielkiej Brytanii. Według odpowiedników NATO jest oficerem OF-6. To ma swój odpowiednik z brygadiera w armii brytyjskiej lub powietrza Commodore z Royal Air Force. Historia. Powołanie do rangi Commodore pojawił się w Wielkiej Brytanii w połowie XVII -go wieku. Dlaczego kapitan Cook udał się w podróż do Australii akurat statkiem Whitby?類 Z jakiego powodu marynarka wojenna Wielkiej Brytanii porzuciła lotniskowiec włoska marynarka wojenna / Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. Marina Militare – marynarka wojenna Włoch istniejąca od roku 1946, kiedy zastąpiła poprzednią Regia Marina – marynarkę wojenną Królestwa Włoch. Marina Militare. Godło Marina Militare. Państwo. Brytyjska marynarka wojenna otrzymała nowoczesny okręt, na którym będą testowane systemy autonomiczne. Nowy okręt ma sprawić, że Royal Navy w przyszłości będzie nadal uznawana za jedną z potęg na morzu. Tym bardziej iz coraz więcej krajów na świecie wprowadza jednostki autonomiczne mające współpracować z okrętami nawodnymi i mogące realizować różna zadania wspomagające. گدنیا. نبردها. جنگ عراق. نشان. نشان شناسایی. نشان شناسایی. نشان شناسایی. نیروی دریایی لهستان ( لهستانی: Marynarka Wojenna) نیروی دریایی زیرمجموعه نیروهای مسلح لهستان است، که در سال ۱۵۶۸ تأسیس شد. Dywizjon nie był jednorodnym zespołem taktycznym Floty. 18 marca 1939 roku Dywizjon Kontrtorpedowców razem z Dywizjonem Okrętów Podwodnych postawiony został w stan gotowości bojowej w związku z udziałem okrętów Kriegsmarine w aneksji okręgu Kłajpedy . 15 sierpnia 1939 roku została położona stępka pod ORP „Huragan”, trzeci Marynarka Wojenna Izraela przechodzi na elektroniczne mapy nawigacyjne . Marynarka Wojenna Izraela wykorzystała rozszerzenie ArcGIS Maritime do scentralizowania procesu generowania danych i produktów oraz do przejścia na elektroniczne mapy nawigacyjne (Electronic Navigational Chart – ENC). hCQx. W okresie II wojny światowej załogi polskich okrętów podwodnych wielokrotnie okrywały się chwałą. Po zakończeniu konfliktu używano jednostek o przedwojennym rodowodzie i rozwiązaniach technicznych. Dopiero w latach sześćdziesiątych udało się odmłodzić flotę i pozyskać nowoczesną konstrukcję w postaci projektu 613. Pod koniec istnienia PRL zakupiono okręt podwodny projektu 877, który był wówczas najnowocześniejszą jednostką w całym Układzie Warszawskim. Obydwa Orły były spadkobiercami legendarnego Orła, który zasłynął działaniami toczącymi się od września 1939 roku do końca maja 1940 roku. Okręty podwodne w Polsce 1945-1962 Koniec II wojny światowej zastał Marynarkę Wojenną w Wielkiej Brytanii z trzema okrętami podwodnymi: ORP Sokół, Dzik, ORP Wilk. W wyniku działań wojennych utracono dwie jednostki: ORP Orzeł w czerwcu 1940 roku, ORP Jastrząb w maju 1942 roku[1]. Po zakończeniu II wojny światowej do Polski mogły powrócić trzy okręty podwodne internowane w Szwecji. Kiedy we wrześniu 1939 roku okazało się, że nie będą w stanie przedostać się do Wielkiej Brytanii, dowódcy Sępa, Rysia i Żbika podjęli decyzję o wejściu do szwedzkich portów i internowaniu na czas wojny. Pierwszy ORP Orzeł. Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna. Ze względu na rosnące napięcie pomiędzy krajami anglosaskimi a ZSRR i jego sojusznikami, nie istniała szansa na przejęcie jednostek wypożyczonych od Royal Navy – Sokoła i Dzika. Oznaczało to, że w skład powojennej polskiej floty podwodnej wejdą OORP Wilk, Sęp, Ryś i Żbik. Rysowały się przy tym dość istotne problemy, wśród których najpoważniejszym okazała się niechęć znacznej części marynarzy do nowej władzy oraz ustroju narzuconego przez ZSRR. Większość z nich wybrała pozostanie na emigracji i kiedy 26 października 1945 roku do Gdyni powróciły internowane jednostki, na ich pokładach znajdowało się niecałe 30% stanu osobowego[2]. Pozostali woleli wybrać los biednego emigranta niż według słów mata Ludwika Słomy „Przejść z więzienia do więzienia”[3]. W grudniu 1945 roku reaktywowano Dywizjon Okrętów Podwodnych, którego pierwszym dowódcą został kmdr por. Aleksander Mohuczy. Kwestia powrotu ORP Wilk z Wielkiej Brytanii była znacznie bardziej skomplikowana. Jednostka na skutek wielu problemów technicznych oraz personalnych od kwietnia 1942 roku przebywała w rezerwie. Na początku 1947 roku członkowie Polskiej Misji Morskiej dokonali oględzin ORP Wilk i doszli do wniosku, że nie warto ściągać go do Polski. Kmdr por. Stefan de Walden wysunął propozycję wymiany Wilka i niszczyciela Burza za OORP Ślązak i Krakowiak. Dwa nowoczesne niszczyciele eskortowe typu Hunt miały znacznie wyższą wartość bojową niż przedwojenne okręty Marynarki Wojennej. Brytyjczycy również mieli skorzystać na umowie ze względu na więcej metali kolorowych znajdujących się na pokładzie dawnych polskich jednostek[4]. Powojenna polityka Wielkiej Brytanii nie pozwoliła na przeprowadzenie takiej wymiany i wzmacnianie militarne bloku wschodniego. Wilk ostatecznie został przyholowany do Polski w 1952 roku, ale po niespełna dwóch latach pocięto go na złom. Podobny los spotkał OORP Ryś i Żbik, które wycofano i zezłomowano w 1955 roku. Stosunkowo krótko służyły w powojennej MW, ale zbyt duże zużycie kadłubów i przestarzała konstrukcja rodem z lat trzydziestych przyspieszyły decyzję o ich kasacji. W Dywizjonie Okrętów Podwodnych został bliźniak ORP Orzeł oraz pierwsze jednostki pochodzące z ZSRR. W MW zaczynała się ponad siedemdziesięcioletnia epoka radzieckich okrętów podwodnych. W latach 1954-1955 udało się wydzierżawić (a następnie odkupić) od ZSRR sześć jednostek projektu 96 – OORP Kaszub, Mazur, Krakowiak, Ślązak, Kujawiak i Kurp. Było to rozwiązanie tymczasowe mające zapewnić szkolenie podwodniaków na docelowy typ, jakim okazał się projekt 613. ORP Wilk w 1937 roku. Źródlo: Wikimedia Commons, domena publiczna. ORP Orzeł (II) – podwodny drapieżnik Układu Warszawskiego Koniec II wojny światowej przyniósł radzieckiemu przemysłowi swojego rodzaju nagrodę. Dzięki zdobyciu stoczni Schichaua w Gdańsku udało się przejąć 20 u-bootów typu XXI, z czego aż cztery znajdowały się w końcowej fazie wyposażania[5]. Udało się też pozyskać sporo części i maszyn bardzo przydatnych do podjęcia samodzielnej produkcji jednostek tego typu w ZSRR. Dla Sowietów wnioski z analizy produkcji, konstrukcji oraz próbnej eksploatacji zdobycznych niemieckich jednostek były dużą inspiracją dla radzieckich konstruktorów. Wkrótce objawiło się to w postaci okrętów podwodnych projektu 613. Projekt 613 to konwencjonalny okręt podwodny mający stać się jednostką uniwersalną dla krajów znajdujących się za Żelazną Kurtyną. Pierwszy 613 przekazano flocie ZSRR w 1952 roku i do końca lat pięćdziesiątych udało się zbudować aż 215 egzemplarzy. Ideą, jaka przyświecała konstruktorom tych jednostek, było stworzenie okrętu łatwego i taniego w produkcji, który stałby się najbardziej rozpowszechnioną jednostką podwodną w ZSRR i krajach Układu Warszawskiego lub innych państwach należących do bloku wschodniego. Załoga Orła liczyła 61 marynarzy (w tym 9 oficerów), a autonomiczność okrętu szacowano na 30 dni. Jednostka projektu 613 mogła osiągnąć prędkość nawodną 18 węzłów, a podwodną – 13 węzłów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 200 metrów. Orła wyposażono w sześć wyrzutni torpedowych kal. 533 mm i mógł on przenosić 12 sztuk torped albo 20 min morskich[6]. ORP Orzeł (II). Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna. ORP Orzeł w latach 1962-1986 Marynarka Wojenna Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej poszukiwała czegoś, co mogłoby zastąpić okręty, których rozwiązania techniczne wywodziły się jeszcze z okresu przedwojennego. Pod koniec lat pięćdziesiątych jednostki te nie nadawały się do niczego innego niż szkolenie. Wybór padł na cztery jednostki projektu 613 – OORP Orzeł, Sokół, Kondor i Bielik, które trafiły do służby w latach 1962-1965. Pierwsze podniesienie bandery na ORP Orzeł miało miejsce 30 grudnia 1962 roku i od następnego roku załoga jednostki przystąpiła do intensywnego szkolenia oraz zdobywania doświadczeń dla następnych załóg. Do kwietnia 1963 roku Polaków wspierali marynarze z ZSRR, którzy pomagali im podczas pierwszych miesięcy eksploatacji. Od 2 do 18 czerwca 1964 roku Orzeł wraz z Sępem odbyły rejs po wodach Morza Północnego i Oceanu Atlantyckiego[7]. Pojawienie się polskich okrętów podwodnych na tych akwenach nie miało tylko i wyłącznie symbolicznego wyrazu – była to pierwsza wizyta od czasów II wojny światowej. Chodziło głównie o zdobycie doświadczenia w działaniu zespołowym w rejonie potencjalnego konfliktu z państwami NATO. Przekrój ORP Orzeł (II). Źródło: Wikimedia Commons, autor: PawełS, licencja: CC BY-SA Jednym z największych osiągnięć załogi ORP Orzeł były wspólne ćwiczenia z radziecką Flotą Północną. W lipcu i sierpniu 1967 roku Orzeł wraz z pozostałą trójką okrętów projektu 613 brał udział w forsowaniu rubieży ZOP. Polegało to na unikaniu wykrycia przez radzieckie jednostki przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych. Załodze Orła udało się uciec okrętom Floty Północnej, co świadczyło o wysokim poziomie wyszkolenia polskich marynarzy. Wyczyn ten powtórzono rok później, kiedy to ponownie Orzeł przechytrzył pogoń i upokorzył Sowietów, wynurzając się w porcie wojennym w Murmańsku[8]. ORP Orzeł pojawił się również gościnie na małym ekranie. W 19 odcinku serialu „Stawka większa niż życie” wystąpił jako niemiecki u-boot. Filmowe oznaczenie U-92 było związane z prawdziwym numerem taktycznym tego okrętu – 292. Orzeł nie brał z kolei udziału w realizacji zdjęć do filmu fabularnego „Ostatni po Bogu”[9]. W latach siedemdziesiątych Orzeł regularnie uczestniczył w manewrach flot państw Układu Warszawskiego oraz prowadził działania rozpoznawcze wokół duńskich i szwedzkich portów. Niestety, coraz częściej dawało o sobie znać zużycie jednostki i już w 1973 roku ograniczono jej zanurzenie ze 170 metrów do 120. Ten sam zabieg zastosowano w 1981 roku, kiedy to maksymalna głębokość, na jaką mogła zejść jednostka, została ustalona na 100 metrów[10]. Ceremonia ostatniego spuszczenia bandery na ORP Orzeł odbyła się 30 grudnia 1983 roku, a w 1986 roku przeprowadzono proces złomowania. Przez cały okres służby ORP Orzeł spędził w morzu 15 tys. godzin, z czego ponad 2500 pod wodą. Łącznie przebył 90 tys. mil morskich (30 tys. pod wodą) i dokonywał operacji zanurzenia 1500 razy[11]. ORP Orzeł (III) – z Układu Warszawskiego do NATO W latach osiemdziesiątych jednostki projektu 613 w coraz większym stopniu nie spełniały podstawowych zadań stawianych okrętom podwodnym. Po raz kolejny zdecydowano się na dzierżawę lub zakup w ZSRR. Wybór padł na projekt 877E (rosyjski kryptonim projektu – Warszawianka, w kodzie NATO – Kilo), który miał stać się standardową jednostką flot podwodnych państw należących do Układu Warszawskiego. Ostatecznie tylko Polska Republika Ludowa i Socjalistyczna Republika Rumunii pozyskały po jednym egzemplarzu podwodnej Warszawianki. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Projekt 877 to konwencjonalny okręt podwodny mający zastąpić starsze jednostki projektów 613, 633 i 641. Pierwszy 877 przekazano flocie ZSRR pod koniec 1980 roku. Do 2020 roku w stoczniach ZSRR i Rosji zbudowano łącznie 71 okrętów projektu 877 i trafiły one do ośmiu krajów. Ideą przyświecającą konstruktorom tych jednostek było stworzenie okrętu zdolnego do współpracy z atomowymi okrętami podwodnymi oraz do samodzielnych działań przeciwko okrętom NATO. W tym celu kadłub został pokryty specjalnym tworzywem[12], którego właściwością jest zmniejszenie możliwości wykrycia przez stacje hydroakustyczne. Dodatkowo specjalne farby użyte do malowania kiosku są w stanie zredukować promieniowanie elektromagnetyczne. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Załoga Orła liczy 60 marynarzy (w tym 13 oficerów), a autonomiczność okrętu szacowana jest na 45 dni. Jednostka projektu 877 może osiągnąć prędkość nawodną 12 węzłów, a podwodną – 17 węzłów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 300 metrów. Orzeł wyposażony jest w sześć wyrzutni torpedowych kal. 533 mm i łącznie może zabrać pod pokład 18 sztuk torped albo 24 miny morskie MMD-2[13]. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł w Marynarce Wojennej 29 kwietnia 1986 roku w Rydze nastąpiła ceremonia pierwszego podniesienia bandery na ORP Orzeł. Dowódcą jednostki został kmdr ppor. Marek Ćwiklak, który odebrał banderę z rąk kadm. Kazimierza Bossego pełniącego funkcję Zastępcy Dowódcy Marynarki Wojennej. Nie obyło się bez tradycyjnego spotkania z oficerami radzieckiej Floty Bałtyckiej i słów o obronie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na morzu[14]. 13 czerwca 1986 roku okręt przybył do Gdyni, gdzie 24 czerwca przeprowadzono chrzest i nadanie nazwy ORP Orzeł. Matką chrzestną została pani Irena Załoga – żona kmdr. Mariana Załogi pełniącego funkcję dowódcy 1. Brygady Okrętów Podwodnych w latach 1967-1971. Symbolicznego odsłonięcia nazwy dokonał członek załogi przedwojennego Orła – kmdr ppor. w stanie spoczynku Feliks Prządak. Podobnie jak poprzedni okręt noszący tę nazwę, w 1987 roku Orzeł także odbył daleki rejs na Morze Północne. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł miał stać się jedną z pierwszych nowych jednostek służących do działań podwodnych w ramach Dywizjonu Okrętów Podwodnych w składzie 3. Flotylli Okrętów. Niestety, ze względu na kryzys ekonomiczny i coraz większy brak zaufania ze strony towarzyszy radzieckich, nie udało się zrealizować ambitnych planów i pozyskania kolejnych Warszawianek. Żeby zapewnić ciągłość szkolenia podwodniaków, wydzierżawiono, a następnie odkupiono od ZSRR dwie jednostki projektu 641 – OORP Dzik i Wilk. Po transformacji ustrojowej w Polsce, rozwiązaniu Układu Warszawskiego i rozpadzie ZSRR nie istniała już praktycznie żadna możliwość pozyskania następnych jednostek projektu 877E. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Lata dziewięćdziesiąte to zmiana podejścia do kwestii wojny morskiej. Głównym przeciwnikiem nie było już NATO, a Marynarka Wojenna nie miała brać udziału w desancie na Danię. Rozpoczął się długotrwały proces nawiązywania kontaktów z flotami państw paktu północnoatlantyckiego. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, ORP Orzeł po raz pierwszy wziął udział w międzynarodowych ćwiczeniach Baltops w 1995 roku[15], a także później w latach 1996, 2008 i 2013. Była to niepowtarzalna okazja dla marynarzy państw zachodnich do realnego szkolenia z zakresu wykrywania jednostki pochodzenia radzieckiego. Współczesne wersje projektu 877 nadal służą w rosyjskiej flocie, ale są również użytkowane przez Iran. Stąd też bardzo duże zainteresowanie US Navy możliwością współpracy z ORP Orzeł. W 2002 roku pojawiły się spekulacje o rzekomej sprzedaży Orła do USA ze względu na jego nieprzydatność do służby na Bałtyku. Rzecznik MON płk Eugeniusz Mleczak stwierdził, że „Orzeł jest niekompatybilny ze standardami NATO, a na Bałtyk za duży i kosztowny”[16]. Transakcja nie doszła do skutku i przez następne lata ORP Orzeł wielokrotnie brał udział w międzynarodowych ćwiczeniach, gdzie odgrywał jednostkę przeciwnika. Przykładem takiej współpracy były manewry KEFTACEX 2001. Podczas działań na wodach północnego Atlantyku jednostki sojuszu północnoatlantyckiego ćwiczyły tropienie i wykrywanie wrogiego okrętu podwodnego, w który wcielił się polski ORP Orzeł. W 2014 roku Orzeł trafił do ówczesnej Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, gdzie rozpoczął się jego kolejny remont. Ze względu na brak wsparcia producenta oraz problemy techniczne i wypadki podczas remontu ciągle nie udało się przywrócić jednostki do pełnej sprawności. Świadczą o tym liczne ogłoszenia na remont wielu urządzeń okrętowych i systemów uzbrojenia oraz łączności. Planowane wycofanie ORP Orzeł przewidziano na 2025 rok i wiele wskazuje, że będzie to koniec polskich sił podwodnych. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Podsumowanie Okręty podwodne w służbie Marynarki Wojennej wielokrotnie udowadniały swoją przydatność w czasie działań na Bałtyku i Morzu Północnym. Posiadanie w arsenale jednostek zdolnych do prowadzenia skrytego ataku i możliwości zwalczania żeglugi przeciwnika oraz rozpoznania znacznie zwiększało zdolności do działań na morzach. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Niestety, zakup nowych okrętów jest zawsze obarczony znacznymi kosztami, co sprawia, że proces modernizacji technicznej Wojska Polskiego często odkładano na „lepsze” czasy. Od lat pięćdziesiątych stosowano rozwiązanie tymczasowe w postaci dzierżawy (a następnie zakupu) starszych jednostek używanych przez flotę ZSRR. Po transformacji ustrojowej i wejściu w struktury NATO powtórzono ten manewr i pozyskano z Norwegii używane okręty podwodne typu Kobben. W chwili ich przejęcia miały one po 40 lat służby i zgodnie z polskimi planami miały zostać wycofane po 10 latach eksploatacji. Niestety, po raz kolejny rozwiązanie tymczasowe stało się docelowym i w okresie używania Kobbenów nie udało się przeprowadzić programu Orka, czyli zakupu Okrętu Podwodnego Nowego Typu (OPNT). W 2021 roku Dywizjon Okrętów Podwodnych zostanie zredukowany do pojedynczego okrętu w służbie. Problemy związane z jego eksploatacją będą narastały i nie wiadomo, czy jego wycofanie nie nastąpi szybciej niż w 2025 roku. Warto podkreślić, że ta jednostka jest jedynym nowym okrętem podwodnym zakupionym od 1939 roku przez Polskę[17]. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, W latach 2006-2020 próbowano pozyskać OPNT, ale żadna z prób ani potencjalnych ofert nie została ostatecznie doprowadzona do finału[18]. Wszystko wskazuje, że w połowie drugiej dekady XXI wieku wraz z wycofaniem samotnego Orła istnieje duże prawdopodobieństwo likwidacji sił podwodnych w składzie Marynarki Wojennej RP. ORP Orzeł (III), fot. M. Szafran, Bibliografia: ORP Orzeł dla USA?, „Raport Wojsko, Technika, Obronność” 2002, nr 11. Borowiak M., Okręty podwodne OORP Ryś, Żbik, Sęp, Oświęcim 2019. Borowiak M., ORP Wilk. Okaleczony drapieżnik, Warszawa 2008. Kuźmicki S., Marciniak K., Sołkiewicz H., Sutowski S., Plany rozwoju sił podwodnych w latach 2010-2030, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 2010-2030 (suplement), Gdynia 2018. Kuźmicki S., Sołkiewicz H., Sutowski S., Charakterystyka dynamiki rozwoju sił podwodnych (G1) w latach 1945-2010, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 1945-2010, Gdynia 2018. Kuźmicki S., Sołkiewicz H., Sutowski S., Tryptyk podwodny. Osiemdziesięsciolecie polskich sił podwodnych 1932-2012, Gdynia 2012. Nowak G., ORP Kondor – okręty podwodne proj. 613, Warszawa 2020. Serafin M., Polska Marynarka Wojenna 1945-2007. Kronika Wydarzeń, Gdynia 2008. Sutowski S., Neubauer T., Skwarek G., Okręty podwodne w służbie Rzeczypospolitej. 85 lat Dywizjonu Okrętów Podwodnych, Warszawa 2017. Westphal M., Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-boota typu XXI, Gdańsk 2014. Wrzosek A., rocznica podniesienia bandery na okręcie podwodnym ORP Orzeł, Warszawa 2016. Internet Szafran M., (dostęp: Szafran M., (dostęp: [1] M. Szafran (dostęp: [2] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, Tryptyk podwodny. Osiemdziesięciolecie polskich sił podwodnych 1932-2012, Gdynia 2012, s. 85. [3] M. Borowiak, Okręty podwodne OORP Ryś, Żbik, Sęp, Oświęcim 2019, s. 106. [4] Idem, ORP Wilk. Okaleczony drapieżnik, Warszawa 2008, s. 305-306. [5] M. Westphal, Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-boota typu XXI, Gdańsk 2014, s. 302. [6] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, op. cit., s. 113. [7] M. Serafin, Polska Marynarka Wojenna 1945-2007. Kronika Wydarzeń, Gdynia 2008, s. 75. [8] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski Charakterystyka dynamiki rozwoju sił podwodnych (G1) w latach 1945-2010, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 1945-2010, Gdynia 2018, s. 126. [9] M. Szafran, (dostęp: [10] G. Nowak, ORP Kondor – okręty podwodne proj. 613, Warszawa 2020, s. 46. [11] S. Sutowski, T. Neubauer, G. Skwarek, Okręty podwodne w służbie Rzeczypospolitej. 85 lat Dywizjonu Okrętów Podwodnych, Warszawa 2017, s. 143. [12] Często stosowane jest określenie skóra delfina. [13] S. Kuźmicki, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, op. cit., s. 119. [14] A. Wrzosek, 30. rocznica podniesienia bandery na okręcie podwodnym ORP Orzeł, Warszawa 2016, s. 9. [15] S. Sutowski, T. Neubauer, G. Skwarek, op. cit., s. 170. [16] ORP Orzeł dla USA?, „Raport Wojsko, Technika, Obronność” 2002, nr 11, s. 60. [17] Całkowicie nowymi jednostkami były OORP Sokół i Dzik przekazane MW w okresie II wojny światowej przez Royal Navy. Nie były to jednak okręty zamówione przez Polskę, ale użyczone na mocy umowy międzynarodowej na czas działań wojennych. [18] S. Kuźmicki, K. Marciniak, H. Sołkiewicz, S. Sutowski, Plany rozwoju sił podwodnych w latach 2010-2030, (w:) Ewolucyjny rozwój sił okrętowych Marynarki Wojennej w latach 2010-2030 (suplement), Gdynia 2018, s. 107-135. Wielka suwnica i suchy dok. Szymon SzadurskiPo odbywających się właśnie, licznych konsultacjach, w listopadzie tego roku Agencji Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej przedstawiony ma zostać projekt fregaty wielozadaniowej Miecznik dla Marynarki Wojennej RP. Budowa pierwszej z podobnych jednostek trwa już w szkockiej stoczni w Rosyth, do której zajrzeliśmy. Fregata Arrowhead 140 przeznaczona zostanie dla Królewskiej Marynarki Wojennej Wielkiej Brytanii. Na podstawie tego samego projektu platformy Arrowhead 140, opracowanej przez Babcock International, budowane mają być także Mieczniki. Nie oznacza to jednak, że będą to jednostki identyczne, jak brytyjskie fregaty. Prawdopodobnie różnić będą się niektórymi elementami wyposażenia i uzbrojenia. Więcej szczegółów w tej sprawie, jak już wspomnieliśmy, ujawnione ma zostać za pięć miesięcy. Jeśli w listopadzie projekt opracowywany przy udziale specjalistów z Babcock International ze Szkocji zostanie ostatecznie zaakceptowany, to w okolicach sierpnia przyszłego roku miałoby rozpocząć się cięcie blach na potrzeby budowy pierwszego z trzech Mieczników dla Marynarki Wojennej RP. Umowa na fregaty „Miecznik” podpisana w Gdyni. 8 mld może trafić do polskich stoczniO wyborze brytyjskich partnerów, Babcock oraz Thalesa, jako dostawców referencyjnego projektu platformy dla polskich fregat i podpisaniu strategicznych umów z nimi, przedstawiciele konsorcjum PGZ-Miecznik poinformowali już w marcu tego roku. Brytyjczycy w pokonanym polu pozostawili dwóch innych oferentów. Z kolei w ubiegłym miesiącu przedstawiciele Babcock International otworzyli w Gdyni wraz z partnerami biuro zarządzania projektem (PMO). Jego pracownicy nadzorować będą w naszym kraju proces realizacji programu fregat Miecznik, w tym współpracować przy tworzeniu harmonogramu działań i podziału obowiązków. Odpowiadać będą ponadto za rekrutację specjalistów i wykwalifikowanych pracowników, tak, aby projekt realizowany był możliwie jak najsprawniej. -Budujemy zespół, który będzie współpracować w Polsce, wspierać naszych polskich partnerów i dostarczy polskiej Marynarce Wojennej trzy sprawdzone, niezawodne i adaptowalne fregaty - mówi Will Erith, dyrektor generalny ds. morskich w Babcock International Group. - PMO wspiera rozwój wysoce skoordynowanego zespołu, skoncentrowanego na realizacji tego programu. O fregatach w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Budowa "Mieczników" coraz bliżej Jak też usłyszeliśmy w Szkocji od Samuela Bartona z Babcock International, skutkuje to dość częstymi wizytami specjalistów z tego kraju w Polsce i konsultacjami z Polską Grupą Zbrojeniową. Szkoci potwierdzają ponadto, że ustalenia w sprawie budowy nowych trzech fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej RP odbywały się także na poziomie rządowym. Nie jest żadną tajemnicą, że o tym projekcie krótko po rosyjskiej agresji na Ukrainę prezydent RP Andrzej Duda rozmawiał z Borisem Johnsonem, premierem Wielkiej partnerzy deklarują, że zapewnią konsorcjum PGZ-Miecznik transfer wiedzy i technologii, szerokie wsparcie w budowie w polskich stoczniach trzech fregat, opartych o projekt Arrowhead 140, ze znacznym udziałem polskich dostawców i przy wykorzystaniu globalnego łańcucha dostaw Babcocka. Według ich oceny efektem może być modernizacja polskiego przemysłu mówi się, że im bardziej ostateczny projekt polskich fregat zbliżony będzie do jednostki Arrowhead 140, których budowa już się rozpoczęła, tym sprawniej i szybciej może udać się je zrealizować. Wiadomo też, że wymagało będzie to sporych inwestycji w infrastrukturę PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni i Remontowej Shipbuilding w Gdańsku, partnerów w konsorcjum PGZ-Miecznik. Dla przykładu w Rosyth w Szkocji na potrzeby realizacji prac montażowych i wyposażeniowych dla brytyjskich fregat wybudowano halę za niemal 200 milionów złotych. Potężny obiekt ma 147 metrów długości, 42 metry wysokości, jest długi na 62 metry. Wyposażono go w dwie suwnice o udźwigu 125 ton. Jest w stanie pomieścić dwie równolegle budowane fregaty. Dzięki temu Brytyjczycy spodziewają się, że pierwsza jednostka Arrowhead 140 dla Królewskiej Marynarki Wojennej zwodowana zostanie już w przyszłym roku, a wszystkie pięć gotowe będą do 2028 roku. Z kolei w przypadku budowy trzech fregat dla polskich sił zbrojnych początkowo harmonogram zakładał ukończenie ich do 2034 roku. Jednak w kwietniu przedstawiciele konsorcjum PGZ-Miecznik zadeklarowali, że chcą, aby te jednostki gotowe były aż o cztery lata wcześniej. Dodawali też, że jest to zamiar ambitny, ale możliwy do realizacji. Budowa fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej RP ma zostać przyspieszona- Plan jest taki, aby rozpocząć kaskadowo budowę trzech okrętów - mówił Marcin Ryngwelski, prezes Remontowa Shipbuiling w Gdańsku. - Tak będzie efektywniej, szybciej i taniej. Chcemy skrócić ich budowę i przekazać wszystkie trzy jednostki, w pełni uzbrojone, do 2030 roku. Jeśli będzie zabezpieczone finansowanie, a współpraca między nami a partnerem zagranicznym będzie nadal dobrze się układać, jest to zaktualizowanych, wstępnych szacunków, budowa trzech fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej RP kosztować może nawet 12 miliardów złotych. Wcześniej mówiono o kwocie 8 mld zł. Ostateczny kosztorys zależał będzie przede wszystkim od rodzaju wybranego uzbrojenia, w tym od liczby rakiet, w które wyposażone mają być fregaty. Jak najszybszej ich realizacji domagają się przedstawiciele MON. - Oczekuję, że proces ich budowy będzie przebiegał tak sprawnie, jak w przypadku niszczycieli min „Kormoran” - podkreślał już w ubiegłym roku w Gdyni Mariusz Błaszczak, minister obrony Błaszczak dodał, że siła rażenia każdego Miecznika z osobna ma być porównywalna do dywizjonu ogniowego Morskiej Jednostki Rakietowej, natomiast możliwości osłony przeciwlotniczej, do baterii Patriot. Najważniejsze parametry fregatydługość - 138,7 m, szerokość - 19,8 m, zanurzenie - 5 m, wyporność - ponad 6 tys. ton, moc - ponad 32 MW, prędkość maksymalna - 28 węzłów, zasięg - ponad 7 tys. mil morskich, możliwość nieprzerwanego przebywania na morzu – 1-2 miesiące. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Marynarka Wojenna Wielkiej Brytanii zamówiła bezzałogowe trałowce wodne, których głównym celem będzie realizowanie zadań przeciwminowych. Pierwszy z nowoczesnych systemów SWEEP ma zostać przekazany do Royal Navy pod koniec 2022 roku. Służby logistyczne brytyjskiego ministerstwa obrony DE&S (Defence Equipment & Support) zawarły umowę z firmą Atlas Elektronik UK, na mocy której, do Marynarki Wojennej Wielkiej Brytanii trafią trzy autonomiczne systemy trałowania min morskich SWEEP. Kwota kontraktu opiewa na 25 milionów podkreślają komentatorzy, będzie to pierwsze tego typu rozwiązanie w Royal Navy. Nowoczesny system świetnie sprawdzi się przy zwalczaniu najnowszych min morskich, które dzięki specjalnej technologii mogą wykrywać okręty nawodne i podwodne przeciwnika z bardzo dużej zaznaczają, że realizacja tego przedsięwzięcia zapewni miejsce pracy dla 25 osób w zakładach Atlas Elektronik UK oraz 48 osób w firmach Globalne ocieplenie kontra alkohol. Ulubione trunki zagrożone [Wideo]System SWEEPNowoczesne systemy składają się z autonomicznie działającej jednostki pływającej, która posiada zdolność do holowania różnych konfiguracji sprzętu trałowego w celu generowania kombinacji sygnatur magnetycznych, akustycznych oraz elektrycznych, naśladujących przepływające statki i neutralizujących różnego rodzaju miny Technologia nowej generacji będzie miała zasadnicze znaczenie dla naszego celu, jakim jest zagwarantowanie bezpieczeństwa i ochrona personelu, potwierdzając jednocześnie niezachwiane zaangażowanie Wielkiej Brytanii w poprawę bezpieczeństwa na wodach międzynarodowych - mówi brytyjski minister obrony, cytowany przez portal system SWEEP ma zostać przekazany do Royal Navy pod koniec 2022 tylko SWEEPKontrakt z firmą Atlas Elektronik UK jest już drugim zamówieniem tego typu złożonym dla potrzeb Royal Navy. Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku, brytyjskie ministerstwo obrony podpisało umowę z koncernem Thales na wyprodukowanie trzech autonomicznych bezzałogowych niszczycieli min MMCM (Maritime Mine Countermeasures).Kontrakt opiewający na 184 mln funtów zapewnił 215 miejsc pracy w brytyjskim powyższych umów jest zwiększenie możliwości brytyjskich sił przeciwminowych. Nowy program ma się opierać przede wszystkim na bezzałogowcach, które są w stanie neutralizować nawet najnowocześniejsze miny morskie z bezpiecznej dla ludzi odległości. Podobne rozwiązania wprowadzane są już we Francji oraz Belgii i miały zostać zastosowane również w Polsce. Pierwotne plany zakładały pozyskanie okrętów patrolowych z funkcją zwalczania min "Czapla" oraz bezzałogowego systemu "Kijanka”. Ostatecznie podjęto decyzję o pozostaniu przy specjalistycznych niszczycielach min w ramach programu Kormoran II.